Odpowiedz sobie szczerze: co łatwiej przychodzi Ci do głowy – wszystkie dobre rzeczy, które się dzisiaj wydarzyły, czy ta jedna, która poszła nie tak?
Zgadnę. Ta negatywna, prawda?
Albo inaczej – ile razy zdarzyło Ci się, że przez cały dzień robiłeś rzeczy dobrze, ale ten jeden moment, który nie wyszedł, sprawił że czułeś się jakby cały dzień był do niczego?
Jeśli skinąłeś głową, to nie jesteś w tym sam. I nie, to nie Twoja wina.
Witaj w klubie
Nazywam się Maciej. Przez lata zmagałem się z atakami paniki – w pewnym momencie do tego stopnia, że wyjście z domu było dla mnie wyzwaniem.
Tym artykułem rozpoczynam serię, która ma Ci pomóc skutecznie zmienić swoje życie na lepsze poprzez lepsze poznanie lęku i spojrzenie na niego ze znacznie szerszej perspektywy. W serii artykułów (i wideo) poznasz mechanizmy związane z lękiem i wiele badań które pokazują jak skutecznie sobie z nim radzić, zależnie od tego z jaką formą jego masz do czynienia i dlaczego jedne rzeczy działają w danej chwili, a czasem nie. Ale żeby to zrobić, najpierw musimy zrozumieć – dlaczego w ogóle staliśmy się tacy negatywni.
Bo w końcu każdy z nas chce być szczęśliwy i żyć bez lęku, prawda?
I zapewne wielu z was, którzy teraz to czytają, nie raz próbowało zmienić swoje życie na lepsze. Spotykając się z ograniczeniami, które stawia przed nami natura.
Dlaczego warto to przeczytać?
Przedstawiając tę wiedzę, kieruję się jedną bardzo ważną intencją: chcę, żebyś mógł być dla siebie łagodniejszy podczas tej drogi.
Sam pamiętam, jak dużo razy wkurzałem się na siebie. Przez niepowodzenia. Przez nieumiejętność ruszenia dalej w różnych sytuacjach – bo czułem lęk i nie potrafiłem się przez niego przebić.
Od kiedy sam poznałem te mechanizmy, często obserwuję je w otoczeniu. Widzę, jak kieruje się nimi świat. Jak nieraz jedno przykre doświadczenie potrafi zabarwić obraz rzeczywistości i spowodować, że widzimy świat w znacznie ciemniejszych barwach, niż jest naprawdę.
Chcę, abyś wiedział, że to nie Twoja wina.
Mimo że posiadamy świadomość i zdolność świadomego wpływania na swoje życie, nadal jesteśmy w pewnej mierze warunkowani przez mechanizmy, które powstawały przez miliony lat.
I chociaż nie jesteśmy w stanie ich wykorzenić – to na szczęście jesteśmy w stanie je zrozumieć i dostosować pod siebie.
Więc zaczynamy. Od samego początku.
Dlaczego negatyw wygrywa? Obserwacje z życia
Zanim wytłumaczę DLACZEGO tak jest, pokażę Ci JAK to działa w praktyce. Bo pewnie sam to zauważyłeś.
Przykład 1: Krytyka vs pochwała
Ktoś Ci mówi: "Świetna robota! Naprawdę dobry projekt. Chociaż... ta jedna rzecz mogłaby być lepiej."
I co? Skupiasz się na tej jednej rzeczy, prawda? Nie na całej pochwale.
Przykład 2: Jeden błąd przekreśla dzień
Masz super dzień. Wszystko idzie dobrze. Mnóstwo dobrych rzeczy się dzieje.
Ale w jednym momencie coś nie wychodzi. Jeden błąd.
I nagle myślisz: "Eh, cały dzień do niczego."
A przecież to nieprawda! To był JEDEN moment w całym dniu!
Przykład 3: Wakacje zabarwione jednym konfliktem
Jest takie świetne porównanie, które podał Serge Kahili King w jednej ze swoich książek.
Wyobraź sobie: jesteś na dwutygodniowych wakacjach. Wszystko pięknie. Plaża, słońce, relaks.
Ale jednego dnia pokłócisz się z bliską osobą.
Jeden dzień. Jeden konflikt.
A potem wracasz do domu i jak ktoś pyta "Jak było?" – co pierwszego przychodzi Ci do głowy?
Właśnie. Ta kłótnia.
Mimo że to był JEDEN incydent na 14 dni.
Brzmi znajomo?
Skąd to się bierze? 600 milionów lat w Twoim mózgu
Żeby to zrozumieć, musimy cofnąć się w czasie. Bardzo daleko.
Twój mózg – ten, który teraz czyta te słowa – nosi w sobie 600 milionów lat pamięci.
Brzmi jak science fiction? A jednak.
Od najprostszych stworzeń pływających w oceanie, przez gady uciekające przed drapieżnikami, ssaki chroniące swoje młode, małpy żyjące w grupach, aż po pierwszych ludzi.
Każde z tych stworzeń miało jeden podstawowy problem do rozwiązania: jak przeżyć kolejny dzień.
I wszystkie te rozwiązania, wszystkie te lekcje – zostały zapisane. W naszym mózgu.
Życie naszych przodków
Teraz pomyśl o naszych bezpośrednich przodkach. Człowiekowate sprzed dziesiątek tysięcy lat.
Żyli w małych grupach, otoczeni naturą. Ich świat był prostszy, bardziej przewidywalny.
Ale musieli radzić sobie z czymś, czego my dziś praktycznie nie doświadczamy: z realnym zagrożeniem życia.
Jakie to były zagrożenia?
Inne grupy ludzi. Kiedy się spotykały – często kończyło się konfliktem. Badania pokazują: co ósmy mężczyzna ginął w starciach. Dla porównania – w XX wieku, z dwiema wojnami światowymi, ginął co setny. Pomyśl o tym. Osiem razy wyższe ryzyko śmierci w konflikcie.
Głód. Nie było sklepów. Jeśli nie znalazłeś jedzenia – głodowałeś.
Choroby. Bez antybiotyków. Zwykłe zapalenie mogło Cię zabić.
Urazy. Złamana noga? Duże ryzyko, że nie przeżyjesz.
Poród. Dla kobiet – jedno z najbardziej niebezpiecznych doświadczeń.
Mózg uczył się przetrwania
I w tych warunkach nasz mózg robił to, do czego został stworzony: uczył się, jak przetrwać.
Ten mechanizm działa w nas do dziś.
Kiedy przeżywasz coś przykrego – konflikt, porażkę, zawód – Twój mózg to zapisuje. Z uwagą. Z priorytetem. Bo dla niego to właśnie te sytuacje są kluczowe.
Dlaczego mózg stawia na ostrożność?
Dobrze, ale możemy się teraz zastanowić – dlaczego akurat negatywne rzeczy mają taką przewagę?
Spójrzmy na to z perspektywy naszych przodków.
Przyjemność vs przetrwanie
Nasi przodkowie potrzebowali czegoś, co sprawi im przyjemność i da poczucie bezpieczeństwa – żeby w ogóle chcieli przekazywać geny dalej. W tym przypadku były to: schronienie, pokarm i seks.
Jednocześnie musieli unikać zagrożeń. Drapieżników. Głodu. Przedstawicieli swojego gatunku.
I tutaj pojawia się wartość negatywnego umysłu w tamtym czasie.
Asymetria ryzyka
Mózg musiał bardziej koncentrować się na zagrożeniach. Dlaczego?
Bo zobacz:
Jeśli danego dnia nie znalazłeś pokarmu – miałeś szansę zrobić to następnego dnia.
Ale jeśli zaatakowałby Cię drapieżnik? Prawdopodobnie już nigdy byś nic nie zjadł.
Świetnie obrazowała to zasada panująca w dziczy:
"Zjedz obiad, nie bądź nim."
To jest właśnie sedno sprawy. Jeśli byłeś zbyt ostrożny – najwyżej przeżyłeś niepotrzebny stres. Ale jeśli byłeś zbyt optymistyczny – mogłeś nie przeżyć wcale.
System bezpieczeństwa, który nadal działa
I dlatego właśnie przez miliony lat nasz mózg był trenowany, żeby traktować potencjalne zagrożenia z najwyższą powagą. Żeby zapisywać je w pamięci mocniej niż przyjemne rzeczy. Żeby być wobec nich wyczulonym.
To nie jest wada. To był najlepszy dostępny system bezpieczeństwa.
Problem w tym, że ten sam system nadal jest aktywny. Działa w nas teraz, w zupełnie innych warunkach.
Dlatego kiedy masz iść na randkę – mózg uruchamia alarm związany z możliwym odrzuceniem, oceną społeczną.
Kiedy masz zapłacić rachunki – reaguje na sygnał potencjalnego braku zasobów.
Kiedy wybierasz się w podróż – traktuje to jak wejście na nieznane terytorium.
Ten sam mechanizm ochronny. Tylko inne sytuacje.
Co mówią badania? Dowody naukowe
Wiemy już, dlaczego ewolucyjnie to ma sens. Ale jak to wygląda w praktyce? Co mówią badania?
1. Mózg reaguje mocniej na negatyw
Ogólnie rzecz biorąc, mózg reaguje mocniej na bodziec negatywny niż pozytywny o tym samym natężeniu. Wyobraź sobie to jak dwa przyciski – czerwony i zielony. Ten czerwony zawsze wywołuje głośniejszy alarm.
2. Uczymy się szybciej z bólu
Zwierzęta, łącznie z nami, zazwyczaj uczą się szybciej na doświadczeniach bolesnych niż tych przyjemnych. Raz się sparzyłeś? Zapamiętałeś na długo. Raz coś Ci smakowało? Może zapamiętasz, a może nie.
3. Ból zapada w pamięć
Bolesne doświadczenia zwykle łatwiej i dłużej zapadają w pamięć niż te przyjemne. Zapewne każdy z nas bardzo łatwo przywoła w pamięci coś, co zrobiło mu krzywdę. Z kolei trudniej będzie zebrać na szybko wiele pozytywnych chwil.
4. Proporcja 5:1 w związkach
A teraz najciekawsze. Ile pozytywnych doświadczeń potrzeba, żeby zrównoważyć jedno negatywne?
W związkach romantycznych badacze odkryli, że potrzeba aż pięciu pozytywnych interakcji, aby zrównoważyć jedną negatywną. Pięć do jednego!
5. Proporcja 3:1 dla samopoczucia
A jeśli chodzi o nasze ogólne samopoczucie? Dobrze zaczynamy się czuć, kiedy liczba chwil pozytywnych co najmniej trzykrotnie przekracza liczbę chwil negatywnych.
Skala problemu
To pokazuje skalę tego, z czym mamy do czynienia. Negatyw ma po prostu ogromną przewagę w naszym umyśle.
Połączenie: negatywność i lęk
I właśnie to negatywne nastawienie jest paliwem dla lęku.
Bo lęk to nic innego jak ten sam mechanizm ewolucyjny, który każe Ci skupiać się na zagrożeniach. Który szuka tego, co może pójść nie tak. Który wyobraża sobie najgorsze scenariusze.
To nie dlatego, że jesteś pesymistą. To dlatego, że Twój mózg robi dokładnie to, do czego został zaprojektowany – chroni Cię przed zagrożeniem.
Tylko że to "zagrożenie", przed którym Cię chroni, już nie istnieje. A nowe możliwości – te, które mogłyby poprawić Twoje życie – traktuje jak śmiertelne niebezpieczeństwo.
I zamiast Cię chronić – częściej Cię ogranicza.
Szczególna siła lęku: przykład z sawanny
Wiemy już, że mózg reaguje na negatywne zdarzenia mocniej. Ale dlaczego jednak nadal jest w nas taka podatność na doświadczanie lęku?
Ciało migdałowate jako czujka przeciwpożarowa
Anders Hansen w jednej ze swoich książek przytacza świetny przykład.
Myśl o ciele migdałowatym – naszym wewnętrznym systemie alarmowym, o którym jeszcze wiele razy będę wspominał – jak o czujce przeciwpożarowej.
Jeśli czujnik dymu w kuchni włącza niepotrzebny alarm, na przykład z powodu przypalonego tosta – możemy to zaakceptować. O ile mamy pewność, że w razie prawdziwego pożaru też nas zaalarmuje.
Dokładnie tak działa ciało migdałowate. Woli ostrzec o jeden raz za dużo, ale mieć pewność, że nie przeoczy niczego niebezpiecznego.
Szelest w krzakach: 100 vs 100 000 kalorii
I tutaj pojawia się jeszcze lepszy przykład. Co konkretnie oznacza "o jeden raz za dużo"?
Amerykański psychiatra Randolph Nesse wyjaśnia to w następujący sposób:
Załóżmy, że jesteśmy na sawannie i słyszymy szelest w krzakach. Zapewne to tylko wiatr. Ale istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że czai się tam lew.
Scenariusz 1: Fałszywy alarm
Jeśli ogarnięci paniką uciekniemy – będzie nas to kosztowało około 100 kalorii, które nasz organizm utraci podczas ucieczki. Gdyby się okazało, że ten szelest to faktycznie tylko podmuch wiatru – w sensie energetycznym nasza strata będzie niewielka.
Scenariusz 2: Brak reakcji
Ale jeśli nasz mózg nie włączy układu stresowego, a w krzakach będzie czaił się lew? Nasza strata wyniesie 100 tysięcy kalorii. Czyli dokładnie tyle, ile zdobędzie lew, gdy nas zje.
Wybór jest oczywisty z perspektywy przetrwania.
Współczesne zastosowanie
Oczywiście nic nie jest tak czarno-białe. I tak naprawdę każdemu z nas zdarza się używać obu scenariuszy.
Na przykład unikamy niebezpiecznych dzielnic, o których wiemy, że są niebezpieczne. Albo przeciwnie – ignorujemy zmieniające się światło i pędzimy z myślą: "Na pewno zdążę!"
To drugie podejście jest wyrazem bardziej optymistycznego spojrzenia na życie. Nie podchodzenia poważnie do tego, jakie mogą wynikać konsekwencje. Ale koszty tego rodzaju błędów mogą być zdecydowanie większe niż potencjalny zysk.
"Strach ma wielkie oczy"
Niestety przez to domyślne postrzeganie rzeczywistości – czyli skupianie się bardziej na zagrożeniach i nieprzyjemnych rzeczach – często przeceniamy zagrożenia.
Nie bez powodu mówi się, że "strach ma wielkie oczy".
W naszych wyobrażeniach nieraz to, czego się boimy, jest w rzeczywistości znacznie mniejsze. Co utrudnia nam realizację celów, które często są dla nas wartościowe.
Moje doświadczenie
Przykładowo w moim przypadku lęk bardzo często powodował, że nie zaczynałem prowadzić webinarów lub warsztatów. W mojej głowie pojawiało się mnóstwo obaw, które skutecznie demotywowały mnie względem realizacji tego celu.
Kiedy jednak w końcu udało mi się to zrobić – okazywało się, że jest to dla mnie naprawdę przyjemne.
Dlaczego nadal tego doświadczamy? Mózg myśliwego-zbieracza w XXI wieku
I teraz najważniejsze pytanie: dlaczego nadal tego doświadczamy?
Dlaczego mimo że nie żyjemy już na sawannie, mimo że nie uciekamy przed lwami – nasz mózg nadal reaguje tak, jakby to były zagrożenia życia?
Ewolucja nie nadąża
Bo z perspektywy ewolucji – to wszystko wydarzyło się dopiero co.
Nasz współczesny styl życia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, funkcjonuje zaledwie kilka tysięcy lat. To ułamek sekundy w skali ewolucji.
Zdecydowanie za krótko, żeby mózg zdążył się zmienić.
Ten sam alarm, inne bodźce
Dlatego nadal mamy mózg "myśliwego-zbieracza" – działający w ciele programisty czy nauczyciela.
System, który chronił nas przed lwem, teraz uruchamia się przed prezentacją w pracy.
Mechanizm, który ostrzegał przed wrogim plemieniem, teraz włącza się przed rozmową z szefem o podwyżkę.
Ten sam alarm. Tylko inne bodźce.
I właśnie dlatego tak często przeceniamy zagrożenia. "Strach ma wielkie oczy" – bo nasz mózg nadal ocenia ryzyko według zasad sprzed dziesiątek tysięcy lat.
To nie jest wyrok: co możemy z tym zrobić?
Ale jest dobra wiadomość.
Bo chociaż nie możemy wyłączyć tych mechanizmów – zostały zbyt głęboko wbudowane przez miliony lat – to możemy się nauczyć z nimi pracować zamiast przeciwko nim walczyć.
Co jest możliwe?
Możemy zrozumieć, kiedy nasz mózg uruchamia "fałszywy alarm".
Możemy nauczyć się rozpoznawać, kiedy lęk nas chroni, a kiedy po prostu nas ogranicza.
Możemy nauczyć się jak świadomie regulować poziom lęku.
I możemy – krok po kroku – budować nowe ścieżki w mózgu, które pozwolą nam przekraczać ten lęk.
Realistyczne oczekiwania
To nie jest szybka naprawa. Nie obiecuję Ci, że po przeczytaniu tej serii nigdy więcej nie poczujesz lęku.
Co dalej w serii?
W kolejnych materiałach pokażę Ci:
- Jak działa mechanizm lęku
- Dlaczego czasem lęk nas paraliżuje
- I konkretne strategie, które pozwolą Ci z nim pracować
- a także wiele, wiele więcej.. ponieważ lęk jest bardzo złożonym mechanizmem
Więc jeśli chcesz nie tylko zrozumieć lęk, ale też nauczyć się go przekraczać – zostań na kolejne części.
Podsumowanie: trzy kluczowe wnioski
Po pierwsze: To, że negatywne rzeczy mocniej na nas oddziałują, to nie jest Twoja wina ani słabość. To efekt milionów lat ewolucji.
Po drugie: Mózg nauczył się traktować priorytetowo wszystko, co mogło zagrozić przetrwaniu. Bo lepiej było doświadczyć fałszywego alarmu niż zginąć.
Po trzecie: Ten system nadal działa w nas, mimo że żyjemy w zupełnie innych czasach. Mózg myśliwego-zbieracza w świecie XXI wieku.